Obserwatorzy

niedziela, 10 maja 2020

Seriale i filmy animowane których by ci nikt nie polecił...ale są okej

Zapewne każdy z nas - nie ważne w jakim jest aktualnie wieku - spotkał się z dość popularną opinią, że cokolwiek co jest animowane, jest jednocześnie przeznaczone dla dzieci tylko i wyłącznie. Ludzie o wiele często wolą włączyć naprawdę beznadziejną brazylijską telenowelę, niż zgodzić się na oglądanie jakiegokolwiek filmu animowanego, ponieważ jak już wspomniałam - jest to ponoć rozrywka dla dzieci.
W tym poście chcę nie tylko przekonać niedowiarków, że filmy i seriale animowane mogą być interesujące, ale także, że te produkcje które nie cieszą się zbyt dobrą sławą - nie są wcale aż takie złe, jak je malują! No to do dzieła:

My little pony

Serial animowany z dłuuuugą historią, znany w polsce potocznie jako "Kucyki pony" co jak wszyscy wiemy jest idiotyzmem, bo zarówno słowo Kucyk jak i Pony oznacza odmianę małego konia. A więc, dlaczego kucykowe kucyki mają właściwie taką złą sławę? Przede wszystkim dla tego, że wyłoniły się po raz pierwszy jako prosta bajka dla małych dziewczynek, nie traktująca o niczym innym, jak o jeżdżeniu na wrotkach, czesaniu grzyw i jedzeniu ciast. Pierwsze generacje My little pony powstały wyłącznie po to, aby linia kucykowych zabawek lepiej się sprzedawała.
Dopiero kilka lat temu powstała tak zwana generacja czwarta która doczekała się w końcu zupełnie nowej kreski i fabuły. Kucyki z Equestrii nie urządzały już uroczych herbatkowych przyjęć - chociaż to też - a od tego momentu, walczyły z siłami zła chcącymi opanować ich krainę.

Dlaczego warto się tym serialem zainteresować? Po pierwsze, naprawdę mocno ewoluował on względem tego co było. Chociaż może to co poniektórych zaskoczyć, ale w nowym My little pony znajdziemy na przykład całkiem poważne sceny walki:
Jest to walka głównej bohaterki Twilight i Tireka - zdecydowanie najbrutalniejszy odcinek kucyków. Oczywiście Hasbro nieźle się za całą akcję oberwało, ponieważ jak twierdził tłum wściekłych matek, najmłodsze dzieci siedzące przed telewizorami - przestraszyły się. Od początku generacji czwartej do jej końca który ma nastąpić już niedługo, My little pony przechodziło powolną ewolucję z serialu który uczyłby najmłodszych na czym polega przyjaźn, do pełnej przygód i pokonywania przeciwności losu - nawet jeżeli chodzi tu o dosłownych przeciwników - historii.


Invader Zim

W Polsce mało kto słyszał o tej kreskówce, ponieważ z przyczyn oczywistych, w naszym kraju nie została wyemitowana w ogóle, a w innych zdjęta z anteny zanim jeszcze zdążył zakończyć się sezon drugi. Invader Zim to z całą pewnością jedna z mroczniejszych produkcji Nickelodeon, zaraz po Billym i Mandy lub Chojraku tchórzliwym psie.
Przedstawia ona przygody Zima - najeźdźcy z kosmosu którego zadaniem jest podbicie ziemi i przygotowanie jej na przybycie Najwyższych - przywódców rasy do której należy. Oczywiście tylko w pewnym sensie, ponieważ Zim jest tak arogancki iż nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wysłany na śmierć na całkowicie nie znanej wszechświatu planecie.
Pomimo iż produkcja cieszyła się sporą popularnością, została zdjęta z anteny z powodu przewijających się tam motywów takich jak kolekcjonowanie organów przez naszego głównego złego, eksperymenty na ludziach i takie tam. Dziś nie robiłoby to na nas większego wrażenia, ale wtedy było to nie do przyjęcia.
Na szczęście, całkiem niedawno Zim doczekał się kontynuacji w formie filmu "Enter the florpus", który jest dostępny na Netflixie.
Oczywiście nie obyłoby się tutaj bez shipperów kosmity i dwunastoletniego chłopca Diba, który ma niezdrową obsesję na punkcie kosmitów i paranormalnych zjawisk. Dib za wszelką cenę chce schwytać Zima aby udowodnić swojemu ojcu - światowej sławy naukowcu, że nie jest szalony.

Sklep dla samobójców

Nazwa może odstraszać, ponieważ film opowiada dokładnie o tym. O sklepie dla samobójców, w którym możemy wykupić sobie pobyt w komorze gazowej, pistolety, naboje, trucizny, najlepszej jakości liny do wieszania i tak dalej w ten deseń. Rodzina której historię poznajemy, właśnie z tego się utrzymuje i nikt nie widzi w tym absolutnie nic złego. Spełniają tylko wolę ich klientów. "Taki tu wybór, że aż nie wiadomo na co się zdecydować"
W szarym i smutnym mieście, praktycznie każdy cierpi na depresję i pragnie odebrać sobie życie na własną rękę. Nikomu nie uśmiecha się czekanie do późnej starości. Coś jednak ma zamiar zmienić się, gdy na świat przychodzi nowy członek rodziny - o bardzo optymistycznym nastawieniu do życia.
Niestety, najmłodszy syn jest dla rodziców najprawdziwszym utrapieniem, ponieważ jego pozytywność odstrasza klientów sklepu dla samobójców.

Wiem, nie ma tego dużo, ale chciałam skupić się tylko na kilku szczególnie wartych zerknięcia - moim zdaniem - produkcjach, które są owiane złą sławą i przy okazji są filmami/serialami animowanymi. Polecam na wieczory spędzone w izolacji ;)

Share:

2 komentarze:

  1. Fajnie że piszesz o takich rzeczach. Faktycznie niektóre ekranizacje, filmy animowane czy nawet i ksiązki niesłusznie owiane są złą sławą. Jeśli będę szukać czegoś takiego, na pewno skorzystam z Twoich wskazówek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam "Sklep dla samobójców". Mnie akurat właśnie ten tytuł do niego zachęcił. Bardzo fajna animacja z oryginalną historią. Niestety jej promocja była dość słaba i mało kto słyszał o tej produkcji. Z kolei "My little pony" jakoś nigdy szczególnie mnie nie zachwycało :D

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Czy da się połączyć aseksualizm, adhd, skłonności depresyjne, zamiłowanie do sztuki i chaosu, miłość do produkcji Gigera, wątków lgbt, pieczywa czosnkowego i zrobić z tego blogerkę? Otóż chyba można...