Nie ważne czy jest to film, komiks, manga, książka czy serial, jeżeli do głównych postaci należy przynajmniej jedna kobieta i przynajmniej jeden mężczyzna, to już praktycznie z miejsca wiemy, że to jeden z dwóch typów historii. Duo gdzie jak już wspomniałam, mamy jedną kobietę i jednego mężczyznę, który z początku nie przepadają za sobą ponieważ kobieta jest silna i niezależna a mężczyzna staroświecki aczkolwiek honorowy. Przeżywają wspólną przygodę, drocząc się ze sobą przez cały czas a na koniec zakochują się w sobie. I to jest jeszcze ten mniej irytujący gatunek, ponieważ pisząc się na coś takiego, z miejsca możemy domyślić się, że będziemy mieć tutaj do czynienia z romansem. Bo tak. Bo jest tutaj jedna kobieta i jeden mężczyzna.
Drugim typem jest Tio gdzie mamy dwie dziewczyny i jednego chłopaka lub dwóch chłopaków i jedną dziewczynę. Na przykład: Harry-Ron-Hermiona, Hannah-Lily-Oliver (patrz Hannah Montana), Sam-Freddy-Carly (Icarly) i wiele innych tego typu produkcji.Wtedy, 100% na 100% głowny bohater/bohaterka zajmuje się sobą, a dwie poboczne postacie które nieustannie toczą ze sobą wojnę (rzecz jasna różnej płci bo jeżeli mamy jedną kobietę i jednego mężczyznę mających między sobą jakiekolwiek interakcje, to musi być wkrótce romans) wkrótce się ze sobą schodzą.
I wiecie co? Zmęczona jestem tym motywem! To przecież wcale nie tak, że jeżeli kobieta poznaje w swoim życiu jakiegoś samca, to od razu musi oznaczać, że ją pociąga i musi się w nim zakochać. Wiecie, być może po prostu sama tego do końca nie rozumiem bo jestem aseksualna i przynajmniej na 50% aromantyczna ( I zdecydowanie preferuję śledzenie losów par lgbt ale cii), ale uważam, że wspólne spędzanie czasu pomiędzy kobietą i mężczyzną wcale nie musi od razu oznaczać kwitnącego romansu. Każdy ma prawo do posiadania najzwyklejszego w świecie przyjaciela. Oczywiście oprócz postaci z seriali, mang, komiksów, książek, filmów etc.
Naprawdę, chciałabym zobaczyć przynajmniej jedną porządną produkcję w której nikt z głównych bohaterów się ze sobą nie schodzi. Wiecie, chciałabym zobaczyć prawdziwą przyjaźń na śmierć i życie która dla wielu ludzi jest po prostu stanem przejściowym pomiędzy znajomością a płomiennym romansem, a dla mnie czymś całkowicie od siebie odseparowanym na dosłownie każdym poziomie.
Ludzie lubią mówić, że przyjaźń między kobietą a mężczyzną nie istnieje, bo któreś w końcu zapragnie iść z drugim do łóżka i jeżeli mam być całkowicie szczera, dla mnie jako osoby aseksualnej jest to dość krzywdzący stereotyp na temat kobiety i mężczyzny.
Nawet dziewczyny i faceci będący w 100% heteroseksualnymi ludźmi z pociągiem fizycznym i psychicznym do płci przeciwnej, mają przyjaciół właśnie przeciwnej płci do ich własnej. Praktycznie każdy z nas zna wiele osób przeciwnej płci z którymi spędza bądź spędzał dużo czasu...jako przyjaciele. I nic więcej z tego nigdy nie wniknęło, ponieważ była to przyjaźń. Nie wstęp do związku.
I tutaj rodzi się dla mnie pytanie...czy autorzy uważają, że przyjaźń jest zbyt nudna aby ją pokazywać światu?
Nawet nie rozchodzi mi się o to, że ten motyw jest zły - bo nie jest. Ale zdecydowanie jest powtarzalny i nudny, jeżeli widzi się go dosłownie na każdym kroku. Za pierwszym czy drugim razem, faktycznie, pomyślałam sobie "Łał! Nie mogę uwierzyć, że się ze sobą zeszli!", ale im więcej dokładnie tych samych kompilacji tylko, że z innymi bohaterami, tym bardziej nużące się to staje.
Obserwatorzy
sobota, 9 maja 2020
O mnie
Czy da się połączyć aseksualizm, adhd, skłonności depresyjne, zamiłowanie do sztuki i chaosu, miłość do produkcji Gigera, wątków lgbt, pieczywa czosnkowego i zrobić z tego blogerkę? Otóż chyba można...
To fakt, motyw heteroseksualnych związków romantycznych czy trójkątów jest już cholerenie przeżarty. Był nam serwowany zarówno w dobrych tytułach, jak i tych fatalnych, nie cieszących się dobrą opinią. Szkoda, że autorzy nie zwracają większej uwagi na przyjaźń, bo przecież ona potrafi istnieć między osobami, które mogłyby się wzajemnie sobie podobać, ale z jakiegoś powodu do tego nie dochodzi.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że ten motyw występuje prawie wszędzie i w sumie się już do niego przyzwyczaiłam. Początkowo strasznie mnie wkurzała, bo moi przyjaciele to sami faceci w większości, więc takie podejście, że przyjaźń damsko-meska nie istnieje i w końcu i tak muszą się zejść ze sobą strasznie mnie denerwowało. Teraz to olewam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa