"Magnus Chase - Miecz lata" to pierwsza część kolejnej serii urban fantasty, opowiadającej o bogach i półbogach. Tym razem znany autor wziął pod lupę mitologię nordycką i tak oto z pod ręki Ricka Riordana - bo kogo by innego - wyłonił się ponadpięciusetstronowy Magnus.
Chociaż inne jego serie, takie jak na przykład "Kroniki rodu Kane" czy "Olimpijscy Herosi" były przeze mnie wciągane w tydzień lub dwa, z Magnusem męczę się już od dłuższego czasu i jakoś ie zapowiada się na to, abym kiedykolwiek ukończyła czytanie. Jest to jedna z niewielu porzuconych przeze mnie książek/serii, tego autora.
Magnus od początku budził we mnie bardzo mieszane uczucia. Jest on bezdomnym chłopakiem będącym synem Frejra. Jego dwoma ziemskimi opiekunami są elf i krasnolud - czy ktoś jeszcze wyczuwa władcę pierścieni? - którzy także żyją na ulicy. Dokładnie tak jak przykazuje prawo Walhalli - przedstawionej w książce jako wielki hotel - gdy główny bohater ginie z bronią w ręku, zostaje zabrany tam przez walkirię i własnie wtedy, zaczyna się jego przygoda.
Sama nie wiem co mnie tak naprawdę odpycha w Magnusie. Jest przygoda, jest postać lgbt, jest - trochę kiczowaty ale jednak - wątek zauroczenia Magnusa Alex Fierro (nie pamiętam do końca genezy tej postaci, ale płynnie przeskakuje pomiędzy postacią męską a żeńską i przede wszystkim, jest moje ukochane urban fantasy.
Niestety, powiem trochę po swojemu "Something is off" w tej książce. Sama nie wiem czemu, ale po prostu nie potrafię polubić Magnusa i innych postaci, nie ważne jak bym się starała. Jeżeli jednak ty czytelniku jesteś nowy w twórczości Ricka, to może ci się mimo wszystko bardzo spodobać.
Trochę zwalam swoją opinię na przesyt gatunku.
Obserwatorzy
sobota, 16 maja 2020
O mnie
Czy da się połączyć aseksualizm, adhd, skłonności depresyjne, zamiłowanie do sztuki i chaosu, miłość do produkcji Gigera, wątków lgbt, pieczywa czosnkowego i zrobić z tego blogerkę? Otóż chyba można...
Podeśle tytuł mojej przyjaciółce, ona uwielbia wszelkie fantasy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest mój ulubiony gatunek i sięgam tylko po te powieści fantasy, które na prawdę ktoś poleca. Skoro tutaj nie do końca coś zagrało, raczej nie zdecyduję się na tą książkę.
OdpowiedzUsuńMam na swojej półce całą trylogię, jednak do tej pory nie udało mi się jej przeczytać :O Bardzo lubię lekki styl pisania Riordana i jego zdolność do opowiadania mitów na nowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam