Obserwatorzy

wtorek, 12 maja 2020

Książki urban fantasy - Czym warto się zainteresować?

A więc na sam początek, czym właściwie jest gatunek urban fantasy? To krótko mówiąc świat nam współczesny, w którym współistnieją motywy magii, mówiących zwierząt, mitologicznych bestii, bóstw i tak dalej w ten deseń. Urban fantasy to także takie produkcje jak zmierzch gdzie wampiry i wilkołaki współistnieją z ówczesną cywilizacją, chociaż o to, czy naprawdę należą do tego samego gatunku literackiego, można się kłócić. Im więcej magicznych wątków, tym łatwiej zakwalifikować gatunek.
Jeżeli chodzi o urban fantasy, nie miałam może styczności z bardzo wieloma autorami, ale z całą pewnością mam do polecenia dużo książek ich autorstwa.

Seria Perciego Jacksona - Rick Riordan

Na samym początku, podchodziłam zarówno do Perciego jak i do całego gatunku bardzo sceptycznie. Jakoś mnie nie przekonywała wizja gryfów latających po mieście, szczególnie, że autor ma dość specyficzne poczucie humoru którym wypchane są wszystkie jego książki.Nie do końca podobał mi się także motyw trójki z pierwszych kilku książek, gdzie mamy dwóch facetów i jedną kobietę i rzecz jasna, powstał tam związek z rodzynkiem.
A więc, pierwszą książkę z serii odłożyłam na dłuższy czas po pierwszych kilku rozdziałach. I choć zabrzmi to osobliwie, wróciłam do czytania dopiero, gdy dowiedziałam się, że w historii występuje wątek LGBT. W ciągu zaledwie tygodnia wciągnęłam w siebie całą pierwszą serię starając się poznać Nicko - homoseksualnego syna Hadesa, o którym jak na złość, w pierwszej serii nie wspomina się szczególnie dużo.
Wciągając tak rozdział za rozdziałem i książkę za książką, odkryłam iż gatunek ten naprawdę mnie do siebie przyciąga, a styl pisania Ricka jest właściwie bardzo prosty, przystępny i zabawny.
Historia opisuje poczynania Perciego Jacksona - oczywiście - który jest synem Posejdona. Zostaje on niesprawiedliwie oskarżony o ukradzenie piorunu Zeusa i wciągnięty w wir wydarzeń pełen innych półbogów, bogów, magicznych stworzeń, potworów nie z tej ziemi i morderczych treningów w obozie herosów. Razem z nowymi przyjaciółmi Grooverem i Annabeth, wyrusza w podróż aby oczyścić swoje imię i odnaleźć prawdziwego złodzieja.
Kolejne części opisują - a jakże - kolejne misje zlecone półboskim dzieciom przez ich rodziców. Odwiedzają między innymi Hades, labirynt Minotaura a także staczają wielką bitwę z armią Hadesu na ulicach miasta.
Podsumowując, bardzo ciepło wspominam pierwszą serię, chociaż momentami miałam wrażenie, że autor próbuje  na siłę wszędzie wplatać elementy komediowe. Czasami mnie to naprawdę poważnie wkurzało, ponieważ oczekiwałam odrobiny powagi w kluczowych momentach, ale ogólnie rzecz biorąc, miło się czytało.
Przykładowa okładka

Olimpijscy Herosi - Rick Riordan

Jest to swoista kontynuacja pierwszej serii i Percym Jacksonie, choć nie do końca. Historia opowiada o Jasonie - chłopaku który znikąd znalazł się w ośrodku dla młodych przestępców i za nic w świecie nie pamięta kim jest, kim są ludzie którzy twierdzą, że przyjaźnią się z nim już dobre pół roku, ani nawet dziewczyna która twierdzi, że są razem. Ba, Jason sam nie wie kim jest!
Tutaj dla odmiany mamy do czynienia z rzymskimi bóstwami zamiast greckich, ale bohaterowie z poprzedniej serii również się pojawiają. Osobiście uważam, że Rick trochę przedobrzył próbując wytłumaczyć istnienie rzymskich i greckich bóstw w tym samym momencie, ale można na to przymknąć oko, dla naprawdę dobrej fabuły tych książek.
Jeżeli mam być szczera, już do końca nie pamiętam całej akcji, bo czytałam je kilka lat temu, ale główny wątek skupia się właśnie na wielkim konflikcie pomiędzy dziećmi greckich bogów i dziećmi rzymskich bogów, z dwóch rywalizujących ze sobą obozów.
Główni bohaterowie  - w tym później także stare postacie takie jak Percy Jackson, Annabeth czy Nico - robią wszystko, aby nie dopuścić do wojny. Co bardzo mnie ucieszyło, Nico odgrywa w tej serii dużą i kluczową rolę, mamy okazję poznać go o wiele lepiej niż do tej pory, a także obserwować jak zmieniają się jego relacje z ojcem i innymi obozowiczami. Osobiście uwielbiam tą postać, za dynamikę z jaką się zmienia.


Pegaz - Kate O'Hearn

Kiedy natrafiłam na Pegaza w empiku, sądząc po okładce i tytule, sądziłam, że to po prostu nowy twór Ricka Riordana który jak już wiemy, znany jest z pisania o olimpie i okołoolimpijskich tematach. Jednak nie, była to zupełnie nowa, nie znana mi dotąd autorka. Zdecydowałam się książkę kupić i sprawdzić, jak poradziła sobie z urban fantasy we własnym wykonaniu. Niestety nie zauważyłam, że kupiłam bodajże drugą część zamiast pierwszej, ale uznałam, że jeżeli mi się spodoba - doczytam ją później.
Na samym początku, nie byłam zbyt zachwycona. Kate zdawała się być po prostu wiernym naśladowcą Ricka który stara się zrobić dokładnie to samo, tylko zmienić jakieś istotne szczegóły, aby nie dało się zarzucić zwykłego plagiatu pomysłów. Oczywiście sam Rick także wszystkiego sam nie wymyślił, ponieważ przerabiał mity na współczesne historie, ale sami chyba rozumiecie, o co mi chodzi.
Na początku ciężko było mi się wczuć w historię, szczególnie iż główna bohaterka wydawała mi się być straszną Mary Sue. Uosobienie olimpijskiego ognia, super ważne aczkolwiek w duszy super przeciętna, jej łzy powodują potężne eksplozje, posiada wiele magicznych zdolności, ma za przyjaciela pegaza i musi zostać ochroniona za wszelką cenę i przyznaję, że olimpijskiego ognia nie polubiłam do samego końca. Bardzo natomiast przypadła mi do gustu postać Kupidyna pojawiająca się w kolejnych częściach i chyba to właśnie on, pozwolił mi wypracować nieco cieplejsze relacje z resztą bohaterów i historią samą w sobie.
Niestety, nie wciągnęło mnie na tyle, aby zapoznać się później z pierwszą częścią ani nawet ukończyć trzecią w całości...ale zrzucam to na przesyt gatunku, bo do Pegaza dobrałam się świeżo po ukończeniu pierwszej części Apolla.

Apollo i boskie próby - Rick Riordan

I znów wracamy do książek wujka Ricka. Pomimo iż nie przepadam za Apollem, zdecydowałam się umieścić tutaj tą pozycję, bo mimo wszystko warto się nią zainteresować, jeżeli szukacie czegoś ciut innego. A mam przez to na myśli, że nasz główny bohater którym jest sam bóg Apollo, jest kompletnym arogantem, samolubem, chwalipiętą. Nie sposób polubić ani jego, ani jego sposobu życia. Zachowuje się on dosłownie jak dzieciak, który teraz musi odnaleźć się w świecie dorosłych, po tym jak został pozbawiony swojej boskiej mocy i zesłany do świata śmiertelników, aby udowodnił pozostałym członkom Olimpu, że jest godzien wrócić na swoje nieśmiertelne stanowisko.

Share:

1 komentarz:

  1. Seria o Percym Jacksonie już od dawna chodzi mi po głowie. Choć wiem, że nie jestem już młodzieżą, dla której dedykowana jest ta historia, kuzynka sporo mi o niej opowiadała i skutecznie do niej zachęciła.

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Czy da się połączyć aseksualizm, adhd, skłonności depresyjne, zamiłowanie do sztuki i chaosu, miłość do produkcji Gigera, wątków lgbt, pieczywa czosnkowego i zrobić z tego blogerkę? Otóż chyba można...