Obserwatorzy

piątek, 8 maja 2020

Recenzja farbowania włosów z gencjaną

W moim poprzednim - pierwszym - poście wspomniałam, że chciałabym aby mój blog skupiał się trochę na książkach i trochę na filmach, a już wyłamuję się z tego postanowienia. Jak się tak nad tym zastanowić, to chyba nie ma nic złego w pisaniu o wszystkim po trochu jeżeli akurat najdzie mnie chęć wygadania się na jakiś temat. A ja akurat jestem świeżo po farbowaniu włosów gencjaną więc chciałabym się podzielić moimi wrażeniami.
Co prawda, mówią, że jak coś jest do wszystkiego, to w sumie jest do niczego, ale zobaczymy co z tego wyjdzie!
A więc, czym jest właściwie gencjana? Uprzedzam z góry, że pomimo iż naprawdę brzmi to jak nazwa jakiejś firmy sprzedającej farby do włosów, to tak nie jest. Gencjana a raczej roztwór fioletu gencjanowego jest lekiem. Tak, lekiem! Działa bakteriobójczo, przeciw pasożytniczo i wysuszająco, dla tego bywał stosowany w przypadku ospy wietrznej. Z racji bardzo silnie farbującego, fioletowego barwnika, jest polecany jako naturalny, nie niszczący włosów preparat do farbowania. Rzecz jasna, tylko jeżeli rozglądamy się za kolorem fioletowym.
Obejrzałam w internecie bardzo dużo faili związanych z rozjaśnianiem włosów pod dany kolor i uznałam, że nie ma mowy! Z tej racji, farbowałam włosy wyłącznie na czerń, czyli kolor ciemniejszy od mojego naturalnego, ale przypadkiem natknęłam się właśnie na artykułu o gencjanie. Naczytałam się mnóstwa pozytywnych opinii o tym, jak to nie trzeba rozjaśniać nawet czarnych włosów aby jej użyć, ponieważ już kilka kropel ma tak mocny pigment, aby je pofarbować. No po prostu panaceum! Zdrowotna farba do włosów, tyle leczniczych zastosowań, a w dodatku nie trzeba rozjaśniać! Niektórzy mówią, że wystarczy tylko jedna kropla. I tak i nie.
Jeżeli jesteś blondynka albo masz chociaż jasny brąz na głowie, to mogę cię zapewnić, że farbowanie gencjaną zapewni ci piękny, fioletowy kolor na głowie. Jeżeli jednak masz włosy ciemne lub nawet czarne, po pierwsze nie licz na naprawdę widoczne efekty. Ten rzekomy brak potrzeby rozjaśniania w przypadku ciemnych włosów, to niestety mit. Albo moje włosy wyjątkowo niechętnie przyjmują nawet najmocniejsze barwniki.
Postępowałam zgodnie z instruktażami i do miseczki wycisnęłam tyle odżywki, aby pokryć równomiernie całe włosy, a następnie dodałam kilka kropel gencjany, dzięki czemu mieszanka zafarbowała na przepiękny, fioletowy kolor. Nałożyłam na włosy, zafoliowałam, włożyłam czapkę i po godzinie poszłam spłukać przygotowany przez siebie preparat.
Pomimo wielkich obietnic, kolor nie złapał na włosach nic a nic. Ale na skórze mojej głowy oczywiście już tak..
Jedynym plusem było to, że dzięki użytej - choć najtańszej - odżywce, moje włosy pięknie pachniały i bardzo dobrze się rozczesywały.
Zdenerwowałam się lekko i uznałam, że z ciemno-fioletowymi plamami na skórze głowy, już i tak nie mam nic do stracenia i wycisnęłam do miseczki całą resztę odżywki jaka tylko mi została, wkropiłam tyle gencjany ile tylko mogłam rozmieszać aż kolor przestał ciemnieć i nałożyłam grubą warstwę na włosy, po czym znów zafoliowałam, włożyłam czapkę i odczekałam godzinę. Jak efekty?
Niestety pośpiech i stres przypłaciłam fioletowymi opuszkami dwóch palców. Gencjana przypomina kolorem i trwałością - na skórze i materiale - atrament.

Po drugim zastosowaniu, zaraz po spłukaniu mieszanki - zobaczyłam błyszczącą czerń i uznałam, że teraz to już zdecydowanie przesadziłam z ilością barwnika. Jednak, po wysuszeniu włosów zauważyłam, że mają teraz całkiem przyjemny czarno-popielaty kolor, który muszę przyznać, nawet mi się spodobał. Po wyjściu na słońce, udało mi się w końcu dojrzeć fioletowe refleksy. Ale, pomimo solidnej aplikacji, wciąż mogłam zauważyć pasma, które nie wciągnęły koloru tak dobrze jak inne, więc prawdopodobnie zastosuję jeszcze płukankę z gencjany raz czy dwa, aby wyrównać efekt. Chociaż nie jest to absolutnie to, czego oczekiwałam i wciąż widać, że przypadkiem zafarbowałam sobie skórę głowy, jak na farbowanie bez rozjaśniania - jestem zadowolona.

Podsumowując, gencjana to dobre rozwiązanie, jeżeli nie oczekujesz wielkiego rezultatu mając ciemne włosy (z blondami - spokojnie), jest naturalna i nie niszczy włosów, ale raz jeszcze, jeżeli masz cokolwiek powyżej jasnego brązu, musisz być cierpliwa aby uzyskać jakiś ładny efekt.Plusem jest fakt, że gencjalny można używać dość często (co trzy tygodnie- miesiąc, płukanki nawet częściej) nie martwiąc się o zniszczenie włosów. Jest bardzo tania, ja za swoją zapłaciłam 6 zł w lokalnej aptece.
Minusem jest za to fakt, że na długie, ciemniejsze włosy, zostanie zużyta z całą pewnością cała tubka odżywki, więc polecam kupić sobie jakąś najtańszą. Ostatecznie, gencjana jest jednym z niewielu produktów które są w stanie przynajmniej w jakimś stopniu zadziałać na ciemne, nierozjaśnione włosy, więc mimo wszystko - polecam ją.
Share:

1 komentarz:

  1. Ja nie mam nic przeciwko rozjaśnianiu i zdecydowanie nie cechuję się cierpliwością, więc do uzyskania mojego fioletu użyłam rozjaśniacza i farby :D Ale gencjana wydaje się fajnym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o utrzymanie koloru na dłużej.

    Pozdrawiam,
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Czy da się połączyć aseksualizm, adhd, skłonności depresyjne, zamiłowanie do sztuki i chaosu, miłość do produkcji Gigera, wątków lgbt, pieczywa czosnkowego i zrobić z tego blogerkę? Otóż chyba można...